,,Emocje sięgające gwiazd” – pod tym hasłem odbyła się tegoroczna Sartiglia. Ta przenośnia nie jest przypadkowa, odnosi się bowiem do ,,wyścigu po gwiazdę”, najważniejszej części uroczystości. W ostatnią niedzielę i wtorek karnawału serce Oristano bije w rytm galopujących koni, a emocje rzeczywiście sięgają zenitu!
Mimo, że każdy z Sardyńczyków zawsze najbardziej wychwala swój region, jak zapytacie któregokolwiek z nich, które wydarzenie podczas karnawału jest tym najważniejszym, wszyscy jednogłośnie odpowiedzą: Sa Sartiglia!
Pierwsze dokumenty dotyczące Sartiglii datowane są na rok 1547-48, mówimy zatem o prawie 500-letniej tradycji. Podczas panowania hiszpańskiego na Sardynii, największe miasta takie jak Cagliari, Oristano, czy Sassari organizowały tzw. turnieje rycerskie na koniach podczas ważnych świąt liturgicznych i narodowych. Nazwa natomiast wywodzi się z hiszpańskiego Sortija – arena.
W tamtych czasach każde miasto podzielone było na gremi, co można utożsamić z naszymi cechami. W Oristano wyróżnia się 7 grup, z których w niedzielę w wyścigu po gwiazdę uczestniczyli chłopi, a we wtorek, ostatni dzień karnawału, stolarze.
,,Najświętszą” chwilą tego dnia jest ubieranie jeźdźców i założenie masek (La vestizione). Odbywa się w południe. Kobiety w tradycyjnych, sardyńskich strojach ubierają najpierw głównego jeźdźca Su Componidori.
Każdy z cechów posiada swoje charakterystyczne kolory. Componidori, ci którzy są bohaterami niedzielnego wyścigu, ubrani są w żółto-brązową maskę z zamkniętymi ustami i otworami tylko na oczy, maska opasana jest białą koronkową chustą i przewiązana czerwoną kokardą. Na głowę natomiast nałożony jest czarny cylinder. Ostatnim elementem jest czerwona kamelia przyczepiona do piersi.


O godzinie 13:00 rozpoczyna się parada, którą otwiera kobieta przebrana za Eleonorę d’Arborea, historyczną postać sędziny wyścigów. Ubrana jest w ciemnozieloną suknię z czerwonymi i złotymi elementami. Ujeżdża białego konia przystrojonego złoto-czerwono-zielonymi rozetami (coccarde).
Tuż za Eleonorą w paradzie uczestniczą jej dworzanie, a za nimi mieszczanie ubrani w typowe, tradycyjne stroje z regionu Oristano.

Po pokazie strojów, czas na jeźdźców. Ich prezentacje zapowiada grupa trębaczy i bębniarzy. Wiele osób uważa ten moment jako najbardziej ekscytujący. Jest ich tak dużo, że serca tłumu zaczynają kołatać w rytm dudniących instrumentów. Ten dźwięk oznacza jedno, czas rozpocząć Sartiglie!
Prezentują się w trójkach. To prawdziwa uczta dla oka, mieszanka barw i ornamentow. W te same kolory przystrojone są również konie. Wszyscy z nich biorą udział w indywidualnym wyścigu po gwiazdę i w Pariglii – akrobacjach w trio.
O 13:30 przy Katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny rozpoczyna się wyścig po gwiazdę. Gwiazda zawieszona jest na sznurku, zadaniem jeźdźcow jest ,,złapanie” jej na szablę. Wcześniej każdy z nich ma okazje przybliżyć się i zmierzyć mniej wiecej na jakiej wysokości jest umieszczona, a ćwiczenia trwają cały rok.
Jako pierwszy do złapania gwiazdy przystępuje przewodniczący Su Componidori, zapowiadają go coraz szybsze uderzanie w bębny i charakterystyczne trąbki. Zapada cisza.
Jeździeć bierze duży rozbieg i galopując zbliża się coraz bardziej i bardziej do gwiazdy. ZŁAPAŁ! Słychać było tylko świst i brzęknięcie metalu. Spod kopyt trysnął piach. Tłum momentalnie powstał. Rozległy się krzyki i brawa. Aplauz trwał, aż do momentu gdy Componidori wrócił z gwiazdą na szabli, aby zebrać laury. Emocje wśród tłumu są nie do opisania. Wszyscy momentalnie wychylają się, aby zobaczyć ten moment. Mówi się, że kto zobaczy moment łapania gwiazdy, będzie miał szczęście w tym nowym roku.
I tak 69 razy… wśród uczestników były 4 kobiety. Gwiazdę złapano 16 razy.
Pierwszą nagrodę wygrał jeździec, któremu udało się najlepiej ,,podejść” do gwiazdy. Inne wyróżnienia to między innymi najzwinniejszy koń, czy najlepsze połączenie kostiumów jeźdźców i koni.
Drugą częścią tego dnia jest zawsze la Pariglia, czyli akrobacje w galopie. Zdecydowanie tegoroczna Saritglia zapisze się na długo w historii, ponieważ tym razem, na moje nieszczęście, druga część nie odbyła się z powodu protestu chłopów. Nowy naczelnik miasta Oristano mianowicie zadecydował w ostatniej chwilii o wykonaniu testów antydopingowych. Jeźdźcy uznali to za ujmę na honorze i zadecydowali o zakończeniu świętowania po pierwszej części. Publiczność była zdecydowanie zawiedziona, ale nie przeszkodziło to w dobrej zabawie na koniec dnia. Po oficjalnym zdjęciu kostiumów (la svestizione) miasto zalał deszcz, ale także La Vernaccia, typowe białe wino z Oristano. Mieszkańcy krzyczeli ,,La Sartiglia bagnata, la Sartiglia fortunata”, czyli ,,mokra Sartiglia to pomyślna Sartiglia.” Niektórzy dodawali tylko z niesmakiem ,,jednak bez Pariglii….”
Drugi, podobny strajk miał miejsce w 1980 roku, kiedy jeźdźcy mieli za złe władzom zbyt niskie zwroty pieniężne na przygotowania do Sartiglii. Niestety do dziś wykładają ogromne pieniądze z własnej kieszeni, jednak według nich utrzymywanie tradycji jest bezcenne i należy kultywować te piękne obyczaje, które co roku przyciągają tysiące turystów…