Przypadkiem, jak zawsze, trafiłam do miejsca, które na pierwszy rzut oka wydawało się urokliwym, ale dość spospoliciałym, włoskim miasteczkiem. Każda godzina w Rieti jednak, odkrywała nowe niespodzianki. Może to fakt dobrego marketingu ze strony mieszkańców, ale zdecydowanie odkryłam kolejną perełkę, przyćmioną przez pobliskie imperium.
Do regionu Lacjum wliczamy 5 provincii (zostaję przy włoskiej nazwie provincia, gdyż prowincja w języku polskim, mimo, że występuje w oficjalnym użyciu, nie kojarzy się raczej z jednostką administracyjną, a po prostu wsią): Rzym, Latina, Viterbo, Frosinone i Rieti. Skoro na liście znajduje się Rzym, wiadomo, że pozostawia w tyle całą resztę, a szkoda! Dzis o Rieti, które miałam okazję odwiedzić w styczniu.
Miasteczko szczyci się tytułem geograficznego środka Włoch. Mimo, iż co najmniej 5 innych miast ubiega się o tę nazwę, na Piazza S. Rufo, znajdziemy pomnik, ze względu na kształt, zwany żartobliwie caciottą (okrągły włoski ser) i tablicę pamiątkową. To tam zmierzają wszyscy turyści, jednak przyjrzyjmy się, co więcej oferuje Rieti.

Historia miasta sięga początków epoki żelaza, co czyni je starszym od Rzymu! Przez wiele lat należało do Państwa Kościelnego, a w XIII wieku mieściła się tu nawet siedziba papieża.
Jednym z najważniejszych zabytków miasta jest Teatro Flavio Vespasiano. Ten sam Flavio, cesarz rzymski, zlecił budowę Koloseum w Rzymie (pierwotna nazwa Koloseum to Anfiteatro Flavio). Między innymi z tego względu, część rodowitych mieszkańców Rieti, do dziś utrzymuje, że gdyby nie ich miasto, Rzym nie stałby się wcale potęgą.

Nikogo nie powinien dziwić fakt, iż Włosi, zakochani w swoim kraju i wszystkim, co z nim związane, wpadli na pomysł stworzenia pomnika na cześć byłej waluty. Pomnik Lira znajdziemy w centrum Rieti. Odsłonięto go w 2003, a wstęgę przecięła sama Sophia Loren. Jak podaje nam tabliczka pod pomnikiem, do wykonania stopu, z którego powstała Italia Turrita, oficjalna personifikacja Włoch i nardu włoskiego, użyto ponad dwa miliony monet o nominale 200 lirów.
Odnosząc się do wpisu ze świąt, gdzie mówiłam o presepe vivente (żywej szopce), (https://interpretareitalia.com/2015/12/31/boze-narodzenie-jak-kiedys/) warto wspomnieć, iż pierwsza żywa szopka we Włoszech, zorganizowana przez świętego Franciszka z Asyżu, miała miejsce właśnie tutaj, w 1223 roku. Na pamiątkę tego wydarzenia, w okresie świątecznym, na pięknie oświetlonym parterze Palazzo Vescovile, znajdziemy makietę ówczesnej szopki.

Poza licznymi atrakcjami turystycznymi, Rieti posiada urokliwą starówkę, zjawiskowe, średniowieczne mury obronne, otaczające stare miasto, ale przede wszystkim piękne widoki. Ze względu na położenie w górach, kilka lat temu, gdy nikt jeszcze nie słyszał o globalnym ociepleniu, mieszkańcy Rzymu przyjeżdżali tu na narty. 20 km od Rieti znajduje się bowiem Monte Terminillo (2217 m)
Latem natomiast licznie odwiedzana jest, położona 30 km od Rieti, Cascata delle Marmore, jeden z najwyższych naturalnych wodospadów w Europie o wysokości 165 m, który na co dzień dostarcza ogromne ilości energii elektrycznej.
Mnie osobiście, Rieti zachwyciło. Na pewno duży wpływ mieli Sara i Marco, którzy nas oprowadzili, a także tata Sary, który przy obiedzie i kieliszku lokalnego Liquore di Genziana (likier goryczkowy) opowiedział nam całą historię swojego miasta. Rzecz jasna, to on jest tym, wyżej wspomnianym, zawziętym wyznawcą teorii ,,bez Rieti, nie byłoby Rzymu”.