Sam koniec włoskiego buta, kraina czerwonej cebuli, siedziba ‚Ndranghet’y, przez Włochów żartobliwie zwana Calafricą, bądź Kalabristanem. Mowa oczywiście o Kalabrii, regionie który stał się moim domem na trzy miesiące.
Benvenuti al Sud
Sam koniec włoskiego buta, kraina czerwonej cebuli, siedziba ‚Ndranghet’y, przez Włochów żartobliwie zwana Calafricą, bądź Kalabristanem. Mowa oczywiście o Kalabrii, regionie który stał się moim domem na trzy miesiące.
Niby to tylko 115 km, niby sąsiedni region, ale karnawał w Weronie to coś zupełnie innego niż karnawał wenecki. W piątek 13-stego lutego miałam okazje zobaczyć il Venerdi Gnocolar (Gnocchi’s friday, czyli kluskowy piątek). Werona to jedno z niewielu miast, które może pochwalić się starożytnym pochodzeniem karnawału, który opisywany był już w księgach z 700-nego roku. Chyba tak bliskie sąsiedztwo z Wenecją jednak sprawia że mało kto o tym słyszał.
,,Buongiorno Siora Maschera” było codziennym powitaniem Wenecjan podczas Karnawału, czasu w którym tożsamość osobista, klasa społeczna, czy płeć magicznie znikały pod urokiem kolorowych strojów i masek. Szeptano je w wąskich uliczkach i wykrzykiwano z okien wielkich pałaców, oznaczało jedno – Wenecja świętuje Karnawał.
Gdzieś, ktoś mimochodem rzucił nazwę Mantova. Że był, że ładnie, że niedaleko, zostało w pamięci, ale nigdy nawet nie pofatygowałąm się, aby przeczytać coś więcej. W kolejny dzień poegzaminowej laby, zdecydowałyśmy, jedziemy jutro.
W Mediolanie od paru dni leży śnieg, a to przecież w tamtą stronę. Dodatkowo miasto otaczają trzy jeziora. Będzie zimno, pomyślałyśmy, ale według ilmeteo.it o 16:00 miało pojawić się nawet trochę Słońca. Szalę jak zwykle przeważyła odległość i cena biletu. To tylko 46 min albo jak kto woli 3,75 Euro stąd.
Aż ciężko uwierzyć, że minął prawie miesiąc nowego roku. Za nami sesja, więc i więcej czasu. Powspominać święta zawsze miło, szczególnie takie – spędzone we Włoszech. Może i bez śniegu, może i nie tradycyjnie, ale z rodziną. A przy okazji zwiedziłam Toskanię i to tę inną – pozasezonową, chyba prawdziwą.
Lukka, Florencja, Viareggio, a nawet liguryjskie Riomaggiore – taki mniej więcej był plan. Bo czy zawsze trzeba siedzieć przy pełnym jedzenia stole i narzekać na dodatkowe kilogramy po świętach?
Większość wyjechała już do domów, na werońskich uliczkach coraz więcej miejscowych i coraz mniej turystów. To ostatnia okazja, aby odwiedzić Mercatino di Natale zanim całe miasto ogarnie karnawałowa atmosfera. Jak wspomniałam wczesniej w sobotę (20 grudnia) odbyła sie manifestacja Babbo Natale in Moto. Ogromne ilości motocyklistów w strojach mikołajów przyjechały na Piazza Bra’. Strzelam, że jeździli w kółko, gdyż nie sądzę, że mogło przybyć ich aż tyle. Wydarzenie co prawda mało świąteczne, ale zdecydowanie przyciągnęło fanów motoryzacji. Czytaj dalej
Cała Werona od miesiąca obklejona jest plakatami Festival dell’Oriente. Osobiście nigdy nie zachwycałam się Azją, ale jako że organizują już 9 edycję festiwalu we Włoszech znaczy, że wydarzenie jest warte uwagi. Padwa oddalona jest o jedyne 6 euro pociągiem, który niestety nie przyjechał (drugi strajk pociągów w tym tygodniu), ale podróż zaplanowałyśmy na dzień przed egzaminem, więc w imię ,,wszystko byle się nie uczyć”, dotarłyśmy coraz bardziej modnym zarówno w Polsce, jak i we Włoszech Blablacarem i jak zwykle… było warto!
Turyn odwiedzony przeze mnie pierwszy raz w życiu, powitał mnie miłą i smaczną niespodzianką. Otóż 21 listopada, dokładnie w dzień mojego przyjazdu, rozpoczęły się turyńskie coroczne targi czekolady.
Na placu świętego Karola (Piazza San Carlo), jednym z najważniejszych w tym mieście, co roku przez ostatni tydzień listopada odbywa się Fiera del cioccolato. Czyż istnieje lepszy czas na odwiedzenie Turynu?
Czy rzeczywiście jest tak słodko ?
Jak jest się Erasmusem, dodatkowo który przyjechał prosto z zimnej Polski, pewnie tak.
Tu tylko czasem wieje chłodem, najczęściej z pustej lodówki… na szczęście na dworze mimo pierwszych dni listopada świeci piękne Słońce. Zresztą ładnemu we wszystkim ładnie, więc ładne dziewczyny nie mogą czuć się źle w Weronie !